Do czwartku nie zdążą odzyskać sprawności, która umożliwi im wznowienie piłkarskich treningów. O ogromnych pechu mówić może zwłaszcza Wachowicz, który trafił na operacyjny stół już 3 grudnia. "Nie przechodziłem wcześniej podobnych zabiegów i nie wiedziałem, jak mój organizm zareaguje na chirurgiczną interwencję - powiedział napastnik żółto-niebieskich. - Okazało się, że niezbyt dobrze znoszę takie operacje. W kolanie pojawił się wysięk i pięć razy musiano mi ściągać z niego płyn. Teraz intensywnie pracuję nad wzmocnieniem mięśni i odzyskaniem prawidłowej stabilności kolana. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, 20 lutego powinienem wznowić normalne treningi". Zdecydowanie szybciej przebiega rehabilitacja Płotki, który miał uszkodzoną łąkotkę i zabiegowi poddał się 21 stycznia. "W moim przypadku nie było żadnych komplikacji, ale wyjazd do Turcji mija się z celem - poinformował Płotka - Dopiero przed tygodniem rozpocząłem zabiegi rehabilitacyjne i w Side mógłbym co najwyżej truchtać wokół boiska. O zajęciach z piłką nie ma jeszcze mowy. Natomiast w Trójmieście znajduję się pod fachową opieką, dzięki czemu szybciej odzyskam pełną sprawność. Jestem przekonany, że kiedy drużyna wróci z Turcji, będę mógł już trenować na pełnych obrotach".