Arka zaczęła ten mecz niezwykle zmobilizowana. Gospodarze walczyli o każdą piłkę i uzyskali przewagę. W 18. minucie podopieczni Dariusza Pasieki objęli prowadzenie. Piłkę spod własnej bramki wykopał Norbert Witkowski, przejął ją Joel Tshibamba, ograł Dariusza Pietrasiaka i strzałem z kilku metrów zdobył swojego czwartego gola w naszej Ekstraklasie. Potem Arka oddała nieco inicjatywę, ale mądrze broniła się na własnej połowie, goście nie byli w stanie przeprowadzić groźnej akcji. Wystarczyła jednak chwila nieuwagi i był remis. Dawid Nowak otrzymał podanie z autu, zagrał sprytnie w pole karne, a tam niepilnowany Maciej Korzym dopadł do piłki, minął Witkowskiego i strzałem do pustej bramki zdobył gola. W drugiej połowie też dużo groźniej atakowali gospodarze. W 72. minucie sam przed Łukaszem Sapelą znalazł się Tshibamba, ale strzelił lekko, wprost w bramkarza gości. Wydawało się, że rozpaczliwe ataki Arki nie przyniosą powodzenia. W 89. minucie Maciej Szmatiuk dostał piłkę w polu karnym , lecz nie potrafił pokonać Sapeli, choć strzelał nieatakowany z siedmiu metrów. Chwilę później stoper gdyńskiego klubu w pełni się zrehabilitował. Z prawego skrzydła dośrodkował Łukasz Kowalski, piłkę głową zgrał Przemysław Trytko, a Szmatiuk tym razem nie pomylił się trafiając idealnie w długi róg. Na trybunach zapanowała euforia, Arka wciąż się liczy w walce o pozostanie w Ekstraklasie. We wtorek gdynienie gości będą Piasta Gliwcie. Trener Dariusz Pasieka nie będzie mógł jednak skorzystać z dwóch ważnych piłkarzy - Tshibamby i Szmatiuka, którzy będą pauzować za żółte kartki. Rafał Ulatowski (trener GKS Bełchatów): - Przez własne gapiostwo i brak odpowiedzialności sprawiliśmy, że walka o utrzymanie w ekstraklasie będzie wszystkich trzymać w napięciu do ostatniej kolejki. To niewiarygodne, jak mogliśmy stracić bramkę w takich okolicznościach, po wrzucie z autu gospodarzy, kiedy wcześniej, także w doliczonym czasie gry, mieliśmy rzut wolny na połowie rywali. W drodze powrotnej do domu o niczym innym nie będę myślał, tylko o tej feralnej dla nas sytuacji. Arka swoją walecznością i zaangażowaniem zasłużyła na zwycięstwo, niemniej dla mnie ta porażka jest wielkim upokorzeniem. Dariusz Pasieka (trener Arki Gdynia): - To był dla nas ostatni dzwonek i tylko zwycięstwo przedłużało nasze nadzieje na uniknięcie degradacji. Bramka Maćka Szmatiuka utrzymała nas przy życiu. Nie będę ukrywał, że w tym spotkaniu dopisało nam w końcówce szczęście, jednak w poprzednich meczach na jego nadmiar nie mogliśmy narzekać. Moi zawodnicy włożyli w ten mecz mnóstwo serca i walki, niemniej ważna była także konsekwentna gra do końca. Zwycięstwo z tak silnym zespołem jak GKS Bełchatów, odniesione w dodatku w dramatycznej końcówce, potwierdza, że nasza liga jest nieprzewidywalna i wszystko się w niej może jeszcze zdarzyć. Arka Gdynia - PGE GKS Bełchatów 2-1 (1-1) Bramki: 1-0 Joel Tshibamba (17), 1-1 Maciej Korzym (40), 2-1 Maciej Szmatiuk (90+1). Arka: Norbert Witkowski - Łukasz Kowalski, Maciej Szmatiuk, Adrian Mrowiec, Tomasz Sokołowski - Tadas Labukas (74. Przemysław Trytko), Marcin Budziński, Filip Burkhardt (90+2. Dariusz Ulanowski), Bartosz Ława, Miroslav Bożok (85. Stojko Sakaljew) - Joel Tshibamba. PGE GKS: Łukasz Sapela - Jakub Tosik, Dariusz Pietrasiak, Mate Lacić, Jacek Popek - Krzysztof Janus (90. Zbigniew Zakrzewski), Patryk Rachwał, Janusz Gol, Mateusz Cetnarski (73. Kamil Poźniak) - Dawid Nowak, Maciej Korzym (80. Grzegorz Kuświk). Sędzia: Marcin Szulc (Warszawa). Żółta kartka - Arka Gdynia: Maciej Szmatiuk, Joel Tshibamba. PGE GKS Bełchatów: Jacek Popek. Widzów 2˙700. Sprawdź wszystkie wyniki i tabelę na bieżąco aktualizowaną tabelę Ekstraklasy Zobacz zapis relacji na żywo