"Chyba udowodniłam światu, że trzeba się ze mną liczyć. Przyjechałam do Berlina, by przede wszystkim dobrze się bawić i udało się. Tak właśnie trzeba podchodzić do rywalizacji" - powiedziała wyraźnie szczęśliwa świeżo upieczona rekordzistka Niemiec. Wysokość 2,06 pokonała z dziecinną łatwością od razu w pierwszej próbie. Nie zawahała się i poprosiła o wysokość 2,09, czyli o centymetr wyżej od rekordu świata Bułgarki Stefki Kostadinowej. W drugim podejściu wypełniony do ostatniego miejsca Stadion Olimpijski w Berlinie zamilkł. Poprzeczka się zaczęła lekko bujać i ... spadła. "Następnym razem" - skwitowała blondwłosa Friedrich. Jako pierwsza do Niemki z gratulacjami podbiegła mistrzyni świata z Osaki Vlasic, która już rok temu podczas finałowej rozgrywki Złotej Ligi musiała uznać wyższość 25-letniej zawodniczki z Frankfurtu. "Nie jestem jeszcze w najwyższej formie. Mimo wszystko bawiłam się w piątek świetnie, publiczność była wspaniała. Trochę ciężko mi się skakało, bo zazwyczaj mityngi zaczynają się trochę później, a ja między pierwszą a czwartą w dzień lubię sobie zrobić drzemkę" - skomentowała wicemistrzyni olimpijska z Pekinu. Niespodzianki nie było w skoku o tyczce. Pewnie wygrała, z najlepszym tegorocznym wynikiem na świecie, rekordzistka świata Rosjanka Jelena Isinbajewa - 4,83. Za nią była, ze swoim najlepszym w tym roku rezultatem, Monika Pyrek. Zawodniczka MKL Szczecin pokonała wysokość 4,78. To o zaledwie pięć centymetrów niżej od rekordu Polski Anny Rogowskiej (SKLA Sopot), która w berlińskiej rywalizacji uplasowała się na trzeciej pozycji ex aequo z Brazylijką Fabianą Murer - 4,68. Drugi był w konkursie rzutu dyskiem Piotr Małachowski (WKS Śląsk Wrocław) - 67,70. O 18 centymetrów dalej rzucił jedynie mistrz olimpijski z Pekinu Estończyk Gerd Kanter - 67,88. Do rywalizacji na światowym poziomie wraca powoli Igor Janik. Mistrz świata juniorów z 2002 roku po kłopotach zdrowotnych, które nękały go przez ostatnie lata zaczął w tym sezonie regularnie posyłać oszczep za granicę 80 metrów. W stolicy Niemiec wynik 83,52 dał mu trzecie miejsce. Lepsi byli od niego tylko brązowy - Fin Tero Pitkaemaeki (86,53) i złoty medalista pekińskich igrzysk Norweg Andreas Thorkildsen (85,48). Szczęścia nie miały polskie sztafety. Kobiety w składzie: Marta Jeschke, Ewelina Klocek-Ptak, Iwona Ziółkowska i Marika Popowicz nie ukończyły biegu, a mężczyźni (Marcin Jędrusiński, Dariusz Kuć, Robert Kubaczyk i Kamil Masztak) uzyskali wynik 39,27. To o 0,17 s gorzej od wskaźnika PZLA na sierpniowe mistrzostwa świata. Oprócz Isinbajewej i Friedrich po mityngu w Berlinie na liderów tegorocznych list awansowali na 1500 m Kenijczyk Augustine Choge - 3.29,47 i w biegu na 400 m Amerykanka Sanya Richards - 49,57. Kolejne odsłony Złotej Ligi zaplanowano na piątki - 3 czerwca w Oslo, 10. w Rzymie, 17. w Paryżu, 28 sierpnia w Zurychu i 4 września w Brukseli.