Za nielegalne posiadanie broni grozi mu do pięciu lat więzienia. Arenas porozumiał się jednak z prokuratorem i w ramach ugody przyznał się do winy. W zamian prokurator ma żądać maksymalnie sześciu miesięcy więzienia. Sędzia Robert E. Morin nie musi się jednak przychylić do tej prośby. Po ogłoszeniu wyroku kierownictwo Wizards najprawdopodobniej rozwiąże umowę z zawodnikiem z jego winy. Arenas w 2008 roku podpisał umowę ze stołecznym klubem - za sześć lat gry miał zarobić 111 milionów dolarów. Sprawa stała się głośna pod koniec 2009 roku. Koszykarz przyniósł cztery sztuki broni do szatni, aby - jak tłumaczył - nie dostała się w domu w ręce jego dzieci. 21 grudnia wyjął je z szafki i kazał wybierać jedną z nich Javarisovi Crittentonowi. Według doniesień amerykańskich mediów chciał w ten sposób nastraszyć kolegę. Crittenton odparł, że nie chce żadnej bo .. ma swoją. Arenas nie komentował informacji medialnych; sytuację nazwał "niezbyt mądrym pomysłem, aby zrobić kawał koledze z drużyny" i przeprosił za... zamieszanie. W sprawie Crittentona wciąż prowadzone jest dochodzenie - zawodnik nie przyznaje się do posiadania broni. DYSKUTUJ O NBA NA BLOGU "ENBIEJ AKSZYN"