- Po zdobyciu srebrnego medalu przez Adama odczuwam ogromną radość. Konkurs rozegrał się tak, jak marzyliśmy. Chcieliśmy, aby wszyscy mieli równe szanse i nikt nie był faworyzowany przez zmieniające się warunki atmosferyczne. Ruchy powietrza mogły spowodować, że ktoś mógłby odskoczyć - powiedział Tajner, który dopiero we wtorek odleci do Vancouver. Jak zaznaczył, poczynania Małysza obserwował w sezonie bardzo dokładnie. - Adam nie jest nowicjuszem. I on, i szkoleniowcy marzyliśmy o złocie. Zdobył srebro. Ma teraz złotą szansę na dużej skoczni - uważa Tajner, który po raz czwarty będzie na zimowych igrzyskach. Wcześniej był w Calgary, Salt Lake City i Turynie. - Musiałem podopinać wiele spraw; dlatego lecę do Vancouver 16; wrócę 23 lutego ze skoczkami, no i z medalami" - dodał prezes PZN.