- Dostałam bardzo atrakcyjną propozycję od klubu z Warszawy. Wszystko zdecyduje się w ciągu kilku najbliższych dni. Przyznam jednak szczerze, że praktycznie ja już jestem zdecydowana zmienić barwy klubowe - przyznała już w miniony piątek w rozmowie z dziennikarzami Włodarczyk, obierając przy okazji laury za zwycięstwo w plebiscycie na najlepszego sportowca Wielkopolski w 2009 roku. Zawodniczka chce zmienić barwy klubowe głównie dlatego, by spokojnie i komfortowo móc trenować. Obecnie nie jest to do końca możliwe, bo szkoleniowcem Włodarczyk od jakiegoś czasu jest Krzysztof Kaliszewski, który mieszka właśnie... w stolicy. - Do tej pory było tak, że albo ja z Szymonem Ziółkowskim jeździłam do Warszawy, albo trener przyjeżdżał do nas. Było to trochę uciążliwe. A teraz będzie możliwość wspólnej pracy bez potrzeby ciągłego przemieszczania się - tłumaczy dziennikarzom złota medalistka z mistrzostw świata w Berlinie. Wszystkie potrzebne do zmiany barw klubowych dokumenty zostały już złożone. Premierowy start w tym roku lekkoatletka planuje 8 maja podczas Grand Prix w Osace. - Poprzeczkę po ubiegłorocznych startach zawiesiłam sobie naprawdę wysoko. Muszę przyznać, że byłam przygotowana na rzut 80-metrowy. Gdyby nie kontuzja, to w Berlinie mógłby ten wynik paść. Szczególnie, że rekordowy rzut nie był tak do końca dobry pod względem technicznym. Skoro jednak nie udało się w ubiegłym roku, to może uda się teraz - podsumowuje z pewnością siebie i szerokim uśmiechem nasza mistrzyni i rekordzistka globu.