Warunek jest jeden - podkreśla: profesjonalny system szkolenia od juniora do seniora. Od pięciu miesięcy Piątek pełni funkcję dyrektora sportowego PZKol. Jego zadaniem jest uporządkowanie szkolenia w całym polskim kolarstwie. Wymiernych efektów można się spodziewać w Rio de Janeiro w 2016 roku, bo - jak ocenia - na przygotowania do najbliższych igrzysk w Londynie w większości konkurencji jest już za późno. "W Londynie postawimy na sprawdzonych zawodników i trenerów. Nasze szanse to głównie MTB z Mają Włoszczowską, Olą Dawidowicz, Anną Szafraniec i Paulą Gorycką, grupa sprinterów na torze prowadzona przez Grzegorza Krejnera oraz ewentualnie Rafał Ratajczyk i Łukasz Bujko w omnium. Czekamy na oficjalne potwierdzenie trasy szosowej i dopiero wtedy będziemy mogli coś powiedzieć o naszych szansach w tej konkurencji. W pozostałych nie ma podstaw, aby myśleć nawet o miejscu punktowanym" - powiedział Andrzej Piątek. Sukcesy Włoszczowskiej są - według Piątka - w pewnym sensie paradoksem. "Żeńskie MTB udało się doprowadzić do bardzo wysokiego poziomu, mimo że nigdy nie istniała kadra juniorów z prawdziwego zdarzenia, ani kadra młodzieżowa. W przyszłości tak być nie może. Chcę, aby w każdej odmianie kolarstwa funkcjonowało programowe szkolenie od juniora do seniora. Jest wstępna akceptacja dla naszego projektu ze strony ministerstwa sportu". Podstawy do szkolenia juniorów już są. To trzy szkoły mistrzostwa sportowego: w Toruniu i Świdnicy dla szosowców oraz w Żyrardowie dla torowców. Młodzi adepci kolarstwa trenują w nich przez trzy lata. Potem jednak często kończą przygodę ze sportem. Piątek uważa, że potencjał szkół jest niewykorzystany i że wśród absolwentów są na pewno kandydaci na medalistów olimpijskich. Najlepsi powinni zatem trafiać ze szkół do kadry młodzieżowej. Szosowa powinna liczyć 10-12 zawodników i żeby profesjonalnie funkcjonowała, należałoby przeznaczyć rocznie 1,5 mln złotych. Młodzież uczyłaby się wszystkiego od najlepszych fachowców: jak trenować, jak odpoczywać, jak się odżywiać. Po trzech latach treningów w szkole i kolejnych czterech w kadrze młodzieżowej polscy kolarze, trafiając do grup zawodowych, będą w nich nie tylko pomocnikami, ale być może liderami. Podobnie w konkurencjach torowych. Najzdolniejsi ze szkoły w Żyrardowie powinni przechodzić do kadry młodzieżowej, której bazą byłby tor w Pruszkowie. "Prowadzimy starania o uruchomienie ośrodka szkoleniowego na tym obiekcie" - dodał Piątek. Dyrektor sportowy związku podkreśla, jak istotna jest właściwa selekcja. "Do kadry powinni trafić zawodnicy z najlepszymi cechami psychofizycznymi. Główne parametry wydolnościowe w konkurencjach wytrzymałościowych maksymalnie można poprawić poprzez trening o 20 procent, w wyjątkowych przypadkach o 25 procent. Wiemy, jakie parametry ma czołówka światowa. Badając naszych młodych ludzi, możemy ocenić, czy jest to materiał na mistrza olimpijskiego czy na zawodnika średniego formatu. Ryzyko błędu musi być ograniczone do minimum" - zaznaczył. Przykładem na to, że w kolarstwie decydują cechy psychofizyczne, jest brązowa medalistka mistrzostw świata w kolarstwie górskim w kategorii do lat 23 Paula Gorycka. "Pod koniec 2008 roku zrobiliśmy kompleksowe badania wśród 26 juniorów. Okazało się, że jest jedna zawodniczka, która ma parametry na mistrza - Paula Gorycka. Wziąłem ją do naszej grupy zawodowej CCC Polkowice i po dwóch latach szkolenia zdobyła medal mistrzostw świata. Zresztą wcześniej podobnie było z Mają Włoszczowską i Olą Dawidowicz. Jednak wydolność to nie wszystko. Ktoś może mieć doskonałe parametry, lecz nie chce się poddać reżimowi treningowemu. Nie tylko organizm, ale i głowa. To musi iść w parze" - powiedział Piątek.