W środowym spotkaniu Arsenal przegrał w Portugalii z Porto 1-2. Olbrzymi udział w tej porażce miał polski zawodnik, który najpierw sam wbił sobie piłkę do bramki, a potem po nieporozumieniu z Solem Campbellem, gospodarze zdobyli drugiego gola. Po tym spotkaniu w Anglii spadła na Fabiańskiego fala krytyki. Kibice zdecydowanie domagają się powrotu do bramki Hiszpana. Almunia mimo bolącego palca, gotowy jest wrócić na sobotnie spotkanie. Według angielskiej prasy, szkoleniowiec "Kanonierów" Arsene Wenger, decyzję podejmie po piątkowym treningu. Wszystko zależy od formy psychicznej Polaka. - On jest silny, ale musimy z nim być w tak trudnych chwilach. Czasami młodym piłkarzom grającym w wielkich meczach, takie rzeczy się zdarzają. On może być trochę podłamany, ale musimy murem stać za nim i pomagać mu w następnym meczu, żeby wrócił do dawnej formy - powiedział lider Arsenalu Cesc Fabregas na łamach angielskiego "The Telegraph". - Łukasz to bardzo dobry bramkarz. Dostał szansę i jej nie wykorzystał. Jednak jesteśmy z nim i staramy się go wspierać, ponieważ ma dobry charakter. Jestem pewny, że wróci. Niezależnie kiedy to będzie, na pewno będziemy mogli na niego liczyć - dodał Fabregas. Dla Fabiańskiego to już trzeci sezon w Arsenalu, gdzie od początku jest tylko rezerwowym bramkarzem. W obecnym sezonie występował najrzadziej, co było skutkiem drobnych kontuzji. Drugi polski bramkarz "Kanonierów" Wojciech Szczęsny, do czerwca jest wypożyczony do trzecioligowego Brentfordu.