- Chciałbym ogłosić zakończenie mojej kariery w National Basketball Association - pisze Iverson. - Zawsze myślałem, że skończę karierę wtedy, kiedy nie będę mógł pomóc mojemu klubowi zwyciężać i pomagać w sposób, do jakiego byłem przyzwyczajony. Nic takiego nie ma w tym przypadku miejsca. Oświadczenie Iversona zbiegło się z informacjami, iż jego grą zainteresowany był jeden z głównych faworytów do tytułu - Boston Celtics. Stephen A. Smith, pochodzący z Filadelfii dziennikarz NBA, gdzie Iverson spędził dziesięć sezonów w 76ers, powiedział w wywiadzie dla FOX Sports, iż Iverson był wyraźnie wzruszony podjętą decyzją, mówił łamiącym się głosem. - To dla niego, jak wszyscy mogą sobie wyobrazić, bardzo trudna decyzja. Wszyscy spodziewali się, że będzie koszykarzem, który po 13 sezonach w NBA odejdzie jako mistrz NBA. Tak się nigdy nie stało. Jako podstawowy powód rozstania się z koszykówką, Iverson podaje kwestie rodzinne. - Odchodząc od koszykówki będę mógł spędzić więcej czasu z rodziną, z żoną i dziećmi. To większa nagroda niż cokolwiek, co osiągnąłem na koszykarskich parkietach. Modliłem się o ten dzień i dostrzegam go jako olbrzymie wyróżnienie - pisze Iverson. Mimo bardzo ostatecznego tonu listu, Smith nie za bardzo wierzy, by "The Answer" już nigdy nie zagrał w NBA. - Nie wierzę, że to ostateczna <a class="textLink" href="https://biznes.interia.pl/gospodarka/news-emerytom-grozi-kara-wystarczy-nie-zaplacic-do-25-stycznia-sk,nId,7284915" title="emerytura" target="_blank">emerytura</a>, ale muszę szanować jego życzenie by tak zostało to odebrane - powiedział Smith. Może na to wskazywać jeszcze jeden fragment z listu pożegnalnego Iversona: - Ciągle kocham ten sport, mam do niego olbrzymi szacunek, ochotę do gry i mogę jeszcze wiele zrobić w koszykówce. Uważam, że ciągle mógłbym grać na najwyższym poziomie.