Jeszcze kilka sezonów temu, nie przystawało myśleć, że zawodnik pokroju Allena Iversona pogodzi się z rolą gracza rezerwowego. Przez ostatnich kilkadziesiąt miesięcy w życiu zawodnika zdarzyło się jednak wiele, niekoniecznie pozytywnych rzeczy. W ostateczności doprowadziło to do faktu, iż "The Answer" rozstał się w ubiegłym sezonie z Memphis Grizzlies i Philadelphia 76ers oraz ogłosił zakończenie barwnej przygody z koszykówką. Związek Iversona z pomarańczową piłką przetrwał jednak także tę próbę i koszykarz w tym sezonie zasilił turecki Besiktas Stambuł. Okazuje się jednak, że nie musi to być ostatni klub w jego karierze. Znów chce grać NBA. "Jeśli to możliwe, chciałbym zakończyć swoją karierę w NBA i to w jakimkolwiek charakterze. Robiłem wiele rzeczy, popełniałem mnóstwo błędów, tyle ile wypowiadanych słów. To właśnie spowodowało, że nie jestem już w tej lidze. Moim celem jest teraz udowodnienie którejś z organizacji, że nadal mogę odgrywać jakąś rolę i być częścią zespołu" - powiedział Iverson magazynowi "SLAM". Jakie są na to szanse? W tegorocznym sezonie ligi tureckiej AI rozegrał 7 spotkań dołączając do tego 3 występy w Eurocup. Z powodu rzekomej kontuzji łydki zawodnik wyleciał do USA i zakończył przygodę z klubem ze Stambułu na początku stycznia. Zapytany o to, jak radzi sobie z problemami alkoholowo-hazardowymi odpowiedział: "Nie ma zagrożenia". Były lider 76ers ma już 36 lat i coraz częściej ulega różnego rodzaju urazom. Od 8 stycznia nie rozegrał ani jednego meczu ligowego, a tylko indywidualnie trenował. Kłótliwy charakter i częste zmiany nastroju mogą stanowić kolejną barierą na drodze do powrotu. Z tego też powodu zdaje sobie sprawę, iż ewentualny angaż do NBA może oznaczać miejsce na ławce rezerwowych, na co wcześniej były MVP ligi oraz Meczu Gwiazd godzić się nie chciał. Michał Fedusio