Olsen tłumaczył jeszcze w środę, że nie rozumie, dlaczego jego piłkarze tak słabo grali w Kopenhadze. "W czwartek rano dowiedział się prawdy" - skomentowały norweskie media. Jedna ze stacji radiowych wyemitowała reportaż o tym, jak Norwegowie po wygranym meczu eliminacji z Islandią 1-0 w piątek w Oslo udali się na miasto, aby świętować zwycięstwo. "Bawili się do wczesnych godzin rannych, wypijając ogromne ilości alkoholu" - usłyszał z relacji kanału P4 wstrząśnięty selekcjoner. Olsen początkowo nie chciał wierzyć w te informacje i skomentował, że zasady panujące w reprezentacji nie zabraniają nikomu wychodzić z hotelu i spożywać alkoholu pod warunkiem, że zawodnicy robią to odpowiedzialnie. "Tak jest od 20 lat i nigdy nie mieliśmy większych problemów. Piłkarze muszą czasami opuścić hotel i odreagować stres" - mówił trener. Dyrektor norweskiej federacji piłkarskiej NFF Nils Johan Semb nie był z kolei zszokowany i przyznał, że nawet widział piłkarzy w jednym z nocnych klubów o czwartej nad ranem. Słyszał, że umawiali się na dalszy ciąg zabawy. "Nie dziwiłem się specjalnie, ponieważ ja też się bawiłem. Co prawda w innym towarzystwie, m.in. z działaczami i sponsorami, lecz mieliśmy do tego prawo po wygranym meczu" - stwierdził Semb. Norweskie media są w szoku, ponieważ przegrane spotkanie z Danią najprawdopodobniej wyeliminowało Norwegię z walki o awans do Euro 2012 - oceniły, że ich piłkarze "przepili swój najważniejszy mecz". Były agent piłkarski, obecnie dyrektor sportowy New York Red Bulls Erik Soler stwierdził, że takie zachowanie jest nie do zaakceptowania. "Poza samym meczem istnieją treningi i omawianie strategii, a nadużywanie alkoholu wytrąca z równowagi psychicznej i zakłóca koncentrację na dłuższy czas. Jedno piwo nie zaszkodzi, ale nie można upijać się przez wiele godzin do rana. Przy bardzo dużych ilościach alkoholu każdy człowiek ma później problem i to przez kilka dni" - powiedział na antenie telewizji NRK. Zbigniew Kuczyński