"Wreszcie nauczyłem się poruszać w świecie rekinów" - mówi na łamach "Przeglądu Sportowego" Robert Radwański - ojciec, trener i szef teamu Agnieszki. To właśnie tata Agi odpowiedzialny jest za jej funkcjonowanie w świecie wielkiego, profesjonalnego tenisa, w którym jednak bardzo łatwo można się zgubić. "Tu aż roi się od agentów i pośredników. Zarabiają pieniądze, nie robiąc nic, tylko dlatego, że kogoś znają. Nikt nie powinien stać między tenisistką a firmą, która chce płacić jej za reklamę" - mówi Radwański. W zawodowym tenisie prym wiodą trzy, ogromne firmy menadżerskie: IMG, SFX i Octagon, które posiadają licencje na większość turniejów, ale dzielą się również prawami do zawodników. Robert Radwański stanowczo podkreśla, że nigdy nie zgodzi się na współpracę córki z agencją menadżerską. "Patrzą na nas jak na Don Kichotów walczących z wiatrakami. Agnieszka, będąc od pół roku w dziesiątce, nie jest w stanie podpisać kontraktu odzieżowego. Córka ma przecież same plusy. Gra dobrze, jest ładna i najmłodsza w czołówce" - dodaje ojciec Agnieszki. Mimo, że pod względem sportowym rok był dla Agi udany, to jednak patrząc na sprawy marketingowe - tak kolorowo już nie było. "Straciliśmy kontrakt z Prokomem. A nic nowego nie mamy na widoku. Oferty, o których mówił nasz menadżer Wiktor Archutowski, pochodziły od pośredników. Żadna duża firma nie nawiązała z nami kontaktu. Jednak najważniejszy jest wynik sportowy. Z silnym każdy musi się liczyć. Prędzej czy później kontrakt też się znajdzie" - zakończył Robert Radwański. Więcej w "Przeglądzie Sportowym".