Agnieszka i jej młodsza 16-letnia siostra Urszula przygodę z rakietą zaczynały w TV Groen-Gold Gronau. Ich ojca Roberta (dla znajomych Piotra lub Petera) otaczano w klubie szacunkiem. Był jednym z najlepszych zawodników. - Jasne, że dziewczyny natychmiast musiały spróbować tego, co robił tata - wspomina Wolfgang Nolze na łamach lokalnej gazety "Westfaellische Nachrichten". - No i pięknie się rozwinęły. Przed rokiem zaskoczyła nas informacja, że starsza zdobyła w Londynie mistrzostwo Wimbledonu juniorek. Na świętej londyńskiej trawie pokonała, tak jak teraz w zawodach seniorskich, wiele znakomitych przeciwniczek. Informacje o jej sukcesach zawsze rozprzestrzeniają się u nas jak pożar. Czyli błyskawicznie - opowiada Nolze. Sympatycy białego sportu z okolic Gronau i Epe (tam w latach 90. podczas pobytu na Zachodzie mieszkali Radwańscy - przyp. red.) są dziś dumni z kolejnych triumfów Polki! Rudi musi żyć bez niej A "Isia" rzeczywiście idzie w górę w fantastycznym tempie. Z czwartej setki rankingu WTA przez sześć miesięcy przebiła się na 61. miejsce, po drodze rozgrywając kilka spektakularnych turniejów. W debiucie w J&S Cup oczarowała warszawską publiczność, walcząc z mistrzynią Rolanda Garrosa 2004 Anastazją Myskiną, w Wimbledonie jako pierwsza Polka od czasów Jadwigi Jędrzejowskiej dotarła do czwartej rundy, a jesienią w Luksemburgu doszła do półfinału, zwyciężając dwie prawdziwe gwiazdy: Venus Williams i Jelenę Dementiewą. - Telefony z gratulacjami nie ustają, oczekiwania wobec mnie są coraz większe, ale ja nie zamierzam się zmieniać. Przyjmuję wszystko z dystansem i spokojem. Nigdy nie będę zachowywać się jak Maria Szarapowa, nigdy nie stanę się tak wyniosła i niedostępna jak ona. Dla mnie liczy się nie tylko talent, ale przede wszystkim sumienna praca. Bardziej podoba mi się styl Amelie Mauresmo - tłumaczy tenisistka z Krakowa. Agnieszka to dziś obywatelka świata. Do kraju zagląda wtedy, gdy... może sobie na to pozwolić. Na święta wróciła do domu po intensywnych treningach w Stanach Zjednoczonych (w Akademii Nicka Bollettieriego w Bradenton sparowała między innymi z Nicole Vaidiszovą i Tatianą Golovin) , ale już przed Sylwestrem wylatuje na pierwszą część nowego sezonu aż do dalekiej Australii. Nie pojawi się ani na Balu Mistrzów Sportu, ani na swojej studniówce w Szkole Mistrzostwa Sportowego. Wielokrotnie powtarzała, że nawet jej ukochany myszoskoczek Rudi musiał nauczyć się żyć bez niej. - Sport jest dla mnie najważniejszy - przyznaje. Radwański, nie Williams Trener Radwański chce, by jak najszybciej zaczęła ją "gonić" uważana za równie wielki talent Ula. Siostrzana rywalizacja, jak uczy historia, to przecież motor postępu. Kibice doskonale pamiętają niedawną dominację Venus i Sereny Williams, czy nieco wcześniejsze triumfy urodzonych w Sofii Manueli, Kateriny i Magdaleny Malejewych. - My wybraliśmy jednak zupełnie inną drogę. Nie ma sensu porównywać mnie do Richarda Williamsa - zastrzega pan Robert. - Nie potrzebuję rozgłosu, luksusowych ośrodków, całego tego blichtru. Wystarczy, by pod Wawelem zbudowano wreszcie kilka betonowych kortów. Do pełni szczęścia potrzebujemy bowiem nawierzchni, na której odbywa się większość turniejów na świecie. Uwierzcie mi państwo, w Polsce też da się wychować następców Wojciecha Fibaka! Bartosz Gębicz LICZBY AGNIESZKI RADWAŃSKIEJ 1 - tyle rywalek z pierwszej dziesiątki listy WTA pokonała w minionym sezonie. Tą jedyną była podczas turnieju w Luksemburgu Jelena Dementiewa. Venus Williams i Anastazja Myskina, które także musiały uznać wyższość krakowianki, klasyfikowano ostatnio poza ścisłą elitą. 2 - tyle tytułów wielkoszlemowych ma na koncie "Isia". Na razie juniorskich - w 2005 roku wygrała Wimbledon, w tym Roland Garros. 4 - nasza zawodniczka na przełomie czerwca i lipca jako pierwsza z Polek po Jadwidze Jędrzejowskiej dotarła do czwartej rundy Wimbledonu. Na słynnych londyńskich trawnikach w 1/8 finału nie sprostała już jednak Kim Clijsters. 53 - to najwyższe miejsce, które "Isia" zajmowała w światowym rankingu (na początku listopada). Obecnie jest na 61. pozycji. 2005 - w maju tego roku wygrała swój pierwszy i jedyny jak do tej pory seniorski turniej singlowy. Równych nie miała sobie podczas zawodów ITF odbywających się na warszawskim Ursynowie. 151 819 - tyle w kończącym się sezonie (w dolarach) zarobiła na zawodowych kortach. Co ciekawe, o ponad 30 tys. "zielonych" więcej skasowała znacznie niżej klasyfikowana Marta Domachowska.