Agnieszka Radwańska opowiadała o tym, jak na ich strojach pojawił się Orzeł Biały. - To było nieporozumienie. W regulaminie nigdzie to nie jest sprecyzowane, że godło kraju ma być na stroju. Napis "Poland" na plecach miał wystarczać, a okazało się, że jednak nie. No i musiałyśmy na gwałt doszywać Orła Białego. Niezłe z tym było zamieszanie. Jedni biegli po igłę, drudzy po nitkę, a jeszcze inni po orzełka - opowiadała z uśmiechem Agnieszka. - Hantuchowa i Cibulkova to silne zawodniczki, więc pokonanie ich musi cieszyć. Przed meczem na pewno bym się nie spodziewała, że stracimy tylko trzy gemy. Wszystko nam wychodziło jak należy, obie grałyśmy bardzo dobrze i o to chodziło - cieszyła się Agnieszka Radwańska. - Czy Słowaczki grały poniżej oczekiwań? Szczerze mówiąc każdy mecz jest inny i z każdą partnerką gra się inaczej. Od razu widać, że Dominika Cibulkova nie jest deblistką. Ona specjalizuje się w singlu, a gra podwójna wygląda trochę inaczej - dodała "Isia". - Jedyną taktyką, jaką mogłyśmy obrać, była odważna gra. Słowaczki preferują grę z głębi kortu, więc wiedziałyśmy, że jeśli to zmienimy, to zyskamy przewagę. To starałyśmy się robić i jak widać, poskutkowało - skomentowała Aga. - Czy nasze zrozumienie z gema na gem poprawiało się? Być może tak, ale przede wszystkim wysoko prowadziłyśmy w drugim secie, a wtedy gra się na luzie - tłumaczyła "Isia". - Ale faktycznie, dobrze się dogadywałyśmy z Ulą, więc wszystko funkcjonowało należycie. Mam nadzieję, że tak też będzie w kolejnym meczu. Ale łatwo nie będzie. - Słowaczek nie da się porównać do amerykańskich deblistek. Huber i Raymond to najlepsza para na świecie od ładnych paru lat - podkreślała Agnieszka. - Miałam okazję już się z nimi zmierzyć wcześniej, próbowałam je pokonać z różnymi partnerkami, ale się nie udawało. Trzeba zagrać na sto procent, żeby wygrać z taką parą, bo to są deblistki, które wiedzą o co chodzi na korcie i są bardzo dobrze zgrane. A to jest przydatne szczególnie na trawie. Spodziewam się, że zagrają na zasadzie serwis-wolej. Z tak nastawionym rywalem ciężko jest nawiązać walkę, tego nie da się ukryć, ale będziemy robić co się da. Trzeba mieć swój dzień, żeby z taką parą wygrać, bo tu będzie walka o każdą piłkę. Jak się siostry będą przygotowywały do walki z Amerykankami? - Wracamy do naszego domu, czeka nas masaż, kolacja i jutro kolejny mecz - streszcza plan Urszula, a Agnieszka żartem dodaje: - Zapomniałaś o imprezie (śmiech). Z Wimbledonu Michał Białoński