"Jak na razie wszystko jest w porządku, nie mam żadnych problemów" - powiedziała 22-letnia zawodniczka AZS AWF Wrocław, która skorzystała z zaproszenia prowadzącego chorwacką ekipę Amerykanina Mike'a Bottoma i zdecydowała się do dnia rozpoczęcia igrzysk trenować pod jego okiem. Z tego względu nie udała się z kadrą na zgrupowanie aklimatyzacyjne do Japonii. "Z Bottomem trenowałam przez pół roku. Kontynuując zajęcia z Chorwatami będę mogła dobrze poznać pływalnię. W ostatnich dniach zajęcia będą polegały właściwie na szlifowaniu techniki i szybkości" - wyjaśniła Korc. "Teraz nie myślę o miejscach, wynikach - wszystko okaże się w trakcie zawodów. Zamierzam pokazać to, nad czym pracowałam przez ostatnie sześć miesięcy. Cieszę się na myśl o starcie w Pekinie, choć w środku trochę się denerwuje. Adrenalina jednak bardzo pomaga" - dodała. Po zawodach w amerykańskim Omaha, gdzie wywalczyła kwalifikację olimpijską, Korc trenowała i startowała wraz z Chorwatami w Europie. Nie jest jednak zadowolona ze zbyt częstej zmiany miejsc i długich podróży. "Przygotowania były zakłócone podróżami - co tydzień zmienialiśmy kraj, dużo startowaliśmy. Udało się na szczęście nie wypaść z treningu. Miesiące pod okiem Bottoma powinny zaowocować w Pekinie. Czuję się mocna, szczególnie technicznie. Sam trener nastraja mnie i pozostałych podopiecznych optymistycznie. Dzięki niemu zyskałam dużo pewności siebie" - powiedziała Korc.