Negocjacje w sprawie transferu Mierzejewskiego do Trabzonu trwały od kilku tygodni. Turcy w trakcie sezonu obserwowali reprezentanta Polski i byli bardzo zdeterminowani, aby go pozyskać. Udało im się, ale nie było łatwo, ponieważ Józef Wojciechowski wcale nie zamierzał sprzedawać swojego czołowego piłkarza. W końcu uległ, bo końcowa oferta Turków była z gatunku tych nie do odrzucenia. Mierzejewski w Trabzonie spotka pokaźną grupę Polaków. Grają tam już bowiem Arkadiusz Głowacki i bracia Brożkowie. Nie jest tajemnicą, że trener Senol Gunes ma słabość do polskich piłkarzy, a transfer "Mierzeja" jest tylko tego potwierdzeniem. Adrian Mierzejewski w Polonii grał od 2008 roku. W barwach "Czarnych Koszul" zagrał 69 meczów i strzelił 11 goli. Zadebiutował także w reprezentacji Polski. Transfer Mierzejewskiego to drugi najwyższy transfer w historii polskiego futbolu i nowy rekordowy transfer Ekstraklasy. Droższy od pomocnika Polonii był tylko Jerzy Dudek, za którego Liverpool zapłacił Feyenoordowi 7,1 mln euro. Trzeci na liście jest Robert Lewandowski, który przeszedł do Borussii Dortmund z Lecha Poznań za 4,5 mln euro. "Prezes Polonii Józef Wojciechowski porozumiał się ze stroną turecką w sprawie transferu. Zostały podpisane już pewne ustalenia z Turkami. Teraz wszystko zależy od rozmów samego zawodnika z Trabzonsporem. Kwota transferu ma wynieść 5,25 mln euro. To bardzo imponująca suma. Nie ukrywamy, że miała duży wpływ na decyzję w sprawie odejścia piłkarza z naszego klubu" - powiedział PAP wiceprezes "Czarnych Koszul" Piotr Ciszewski. "W przyszłym tygodniu polecę z Adrianem do Wiednia, tam spotkamy się z przedstawicielami Trabzonsporu i będziemy negocjować warunki indywidualnego kontraktu. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, bezpośrednio ze stolicy Austrii piłkarz poleci do Trabzonu, gdzie przejdzie testy medyczne i podpisze kontrakt" - stwierdził w rozmowie z PAP menedżer Mierzejewskiego Bartłomiej Bolek, który wcześniej przyznał, że Turcy poinformowali go o osiągnięciu porozumienia z Polonią i teraz czeka tylko na podobny komunikat ze strony "Czarnych koszul".