W sobotę w Łodzi polscy koszykarze zmierzą się w 5. kolejce kwalifikacji z niepokonaną dotąd Belgią i muszą wygrać, by liczyć się w dalszej walce o dwa czołowe miejsca w tabeli grupy C. Polacy pokonali tylko Portugalię (86:64), a także doznali wyjazdowych porażek w Tbilisi z Gruzją (65:84) i Sofii z Bułgarią (70:74). - W przegranych meczach brakowało mi waleczności, zadziorności, werwy. Tak to wyglądało w telewizji. Nie widziałem pressingu i walki nie tylko o piłkę, ale przede wszystkim o pozycję. Przecież wcześniej wygrywaliśmy w eliminacjach do mistrzostw Europy 2007 z drużynami prezentującymi podobny poziom: Ukrainą, Szwecją i Bułgarią, gdy nie mieliśmy takich gwiazd jak Gortat, Lampe czy Kelati. Zwycięstwo nad Bułgarami we Wrocławiu podczas EuroBasketu przed blisko rokiem nie podlegało dyskusji - powiedział Wójcik, który karierę w reprezentacji zakończył po ostatnim meczu ME 2009, przegranym z Hiszpanami, późniejszymi mistrzami. W opinii Wójcika (w minionym sezonie PGE Turów Zgorzelec), który nie podjął jeszcze decyzji, czy zawiesi koszykarskie buty na kołku, biało-czerwoni mają szanse na awans do ME. - Trzeba wreszcie wygrać na wyjeździe. Wierzę, że tak się stanie w spotkaniu rewanżowym z Belgią. Oczywiście zakładam zwycięstwa u siebie nad rywalami. Wówczas jest szansa, że będziemy cieszyć się z trzeciego z rzędu udziału w finałach mistrzostw Europy. Byłoby fatalnie dla polskiej koszykówki, gdybyśmy znowu wypadli z udziału w EuroBaskecie na dłuższy czas - dodał. "Biało-czerwoni" w 2007 roku w Hiszpanii wystąpili w ME po dziesięcioletniej przerwie. W EuroBaskecie 2009 grali w roli gospodarza, a więc nie musieli walczyć o start w eliminacjach.