Trwa wspaniała przygoda Małysza i milionów jego fanów ze skokami, która trwa już bez mała półtorej dekady! 13 lutego 2010 r. przejdzie do historii - Adam zdobył dla Polski 9. medal zimowej olimpiady. Nasz skoczek nie przejął się tym, że ta "13" może być pechowa. - Wręcz przeciwnie, w Warszawie przed odlotem mieszkałem w pokoju 2013, dla mnie trzynastka jest szczęśliwa - uśmiechał się. Orzeł z Wisły i jego trener Hannu Lepistoe perfekcyjnie zaprezentowali, co to znaczy przygotowanie szczytu formy na najważniejszą imprezę sezonu, a nawet czterolecia! Gdy w listopadzie na pierwszych zawodach Pucharu Świata w Kuusamo Adamowi powiało w plecy i nie złapał się nawet do konkursowej "50", nikt przy zdrowych zmysłach nie powiedziałby: "Ten chłopak za trzy i pół miesiąca będzie wicemistrzem olimpijskim". Adam nie niecierpliwił się, że w Pucharze Świata długo musiał oglądać plecy Simona Ammanna, czy mocnej ekipy Austriaków: Gregora Schlierenzauera, Thomasa Morgensterna, Wolfganga Loitzla i Andreasa Koflera. - Hannu jest doskonałym trenerem, ja wierzę w niego, on wie co robić w którym momencie sezonu, szczyt przyjdzie igrzyska - zachwalał Fina Małysz. W wieku 33 lat Adam pokazał, że wytrwałą pracą jest w stanie pokonać nawet przeciwności losu. We wrześniu dopadła go kontuzja mięśni brzucha. Stracił przez nią miesiąc treningów w strategicznym momencie dla budowy wytrzymałości na cały sezon. - Mogę powiedzieć, że udało nam się tę stratę nadrobić - powiedział pewnym głosem Hannu Lepistoe w piątek. Na 24 godziny przed tym, jak jego podopieczny został wicemistrzem olimpijskim. Przed Vancouver Adam zmienił nastawienie psychiczne. Już nie mówi, że chce oddać dwa dobre skoki, tylko o tym, że chce wywalczyć złoty medal. W sobotę się jeszcze nie udało, ale Polak pokazał, że na dużej skoczni jest w stanie sięgnąć po "złoto". 19 lutego o godz. 19 może być dla nas ciekawie. Michał Białoński CZYTAJ RÓWNIEŻ: <a href="http://vancouver.interia.pl/news/wydarzenie-ktore-zmienilo-zycie-adama,1438271">Wydarzenie, które zmieniło życie Adama!</a>