"Początek zimy to zawsze wielkie emocje i niepewność. Nigdy do końca nie wiesz, jak wypadniesz na tle rywali. Jak siądę na belce w Kuusamo, to będę się denerwował. Na pewno. Ale ten stres jest potrzebny, nie można skakać na pełnym luzie. "Pikawa" musi walić!" - powiedział Małysz na łamach "Przeglądu Sportowego". "W tym sezonie są mistrzostwa świata w lotach, w których jeszcze nie wywalczyłem medalu, korci też piąty Puchar Świata. Zwłaszcza kibiców. Gdy trenujemy w Zakopanem, bez przerwy mnie zaczepiają. "Panie Adamie, będzie ta piąta kula, no nie?" - pytają. "Jasne" - odpowiadam, bo co innego mogę mówić? Wiem, że ludzie mi dobrze życzą, a ja sam też chcę wygrywać. Wiele razy byłem pytany, czy mam jeszcze motywację, czy nadejścia zimy oczekuję z radością. Pewnie, że tak! Puchar Świata to nagroda za ciężką pracę, jaką wykonujemy latem i jesienią. Poza tym, jak słuchanie hymnu na podium mogłoby się komukolwiek znudzić?" - stwierdził lider polskiej ekipy. Według fachowców, Małysz jest głównym faworytem zbliżającego się Pucharu Świata. "Nie myślę o tym, że dźwigam taki ciężar. Dla mnie liczą się tylko dobre skoki. Pełna koncentracja i do dzieła!" - podkreślił Małysz.