"Czuje się teraz bardzo dobrze i wybieram się na zgrupowanie kondycyjne do Zakopanego. Po powrocie z gór wsiądę do łódki i mam nadzieję, że bardzo szybko nadrobię wszelkie zaległości. Na stole operacyjnym wylądowałem w Warszawie trzy tygodnie temu i potem przez następne dwa nic nie mogłem robić. Byłem co prawda znieczulony tylko od pasa w dół, ale po skalpelu została długa na 10 cm rana, która musiała się zagoić" - powiedział PAP zawodnik AZS AWFiS Gdańsk. Korol miał problemy z nerwem skórnym bocznym prawego uda. "Znajduje się on w okolicach pachwimy i na początku myślałem, że to właśnie z nią jest coś nie w porządku. Noga bardzo często mi drętwiała, zwłaszcza podczas siedzenia, i kiedy wstawałem w ogóle jej nie czułem. Jednak badania USG, a także rezonans magnetyczny pachwiny nie wykazały żadnych uszkodzeń. Okazało, że ten nerw uciska na więzadło i to jest powodem mojej dolegliwości. Operacja polegała na odzieleniu specjalną siatką nerwu i więzadła" - wyjaśnił. Do tej pory czterokrotny mistrz świata, który 20 sierpnia skończy 36 lat, nie miał większych problemów ze zdrowiem. "Poważniejsze kontuzje szczęśliwie mnie omijały. To był mój pierwszy zabieg w dość długiej wioślarskiej karierze. Co prawda w wieku siedmiu lat przeszedłem operację przepukliny, ale nie miała ona żadnego związku ze sportem" - dodał Korol. Pozbawiona szlakowego osada nie zdołała awansować w regatach Pucharu Świata w Lucernie (9-11 lipca) do finału A i był to pierwszy przypadek w historii tej czwórki. W Szwajcarii Korola zastąpił jego klubowy kolega Piotr Licznerski. "W tym składzie pływamy razem od 2005 roku. Pucharowych zawodów mogliśmy zaliczyć od tego czasu około 20 i regularnie plasowaliśmy się w czołowej szóstce. Ja na pewno nie wyniłbym, ani nie obciążał za to ostatnie niepowodzenie Piotrka. To młody zawodnik, poza tym trzeba uczciwie przyznać, że w tym sezonie generalnie nie wiosłujemy najlepiej. Może dobrze się stało, że taki dołek przydarzył nam się teraz, a nie za rok, kiedy odbędą się kwalifikacje do igrzysk olimpijskich. Mamy czas na wyciągnięcie wniosków i wyeliminowanie błędów" - zaznaczył Adam Korol.