Program jest wzorowany na istniejącym od pięciu lat rozwiązaniu ministerialnym. Organizatorzy dostali 444 wnioski. Wsparcie wyniosło 10 tysięcy w przypadku klubów jednosekcyjnych i 15 tysięcy dla wielosekcyjnych. Warunkiem było funkcjonowanie klubu przynajmniej od dwóch lat. W sumie samorząd rozdysponował 800 tys. złotych. "Mam nadzieję, że program będzie się rozwijał. Przeszczepiamy dobre praktyki rządowe na poziom regionalny. To realne pieniądze, które pomagają organizować obozy sportowe, czy kupić sprzęt. Będziemy wnioskować do sejmiku o zwiększenie kwoty w przyszłym roku" - dodał Chełstowski. Podkreślił, że pandemia koronawirusa ograniczyła możliwość działania klubów i finasowania wielu wydarzeń, tym bardziej przydatne jest wsparcie publiczne. "Nie chodzi o to, by ktoś został mistrzem, tylko o wypracowanie pewnych nawyków przy uprawianiu sportu, które zostają na całe życie, jak nieustępliwość, dążenie do celu" - ocenił marszałek. Uroczyste podsumowanie pierwszej edycji projektu odbyło się na Stadionie Śląskim, którego prezes Jan Widera, jako wiceminister sportu, uczestniczył w tworzeniu rządowej wersji programu. "Pięć lat temu, kiedy wspólnie z ministrem Witoldem Bańką zainicjowaliśmy to rozwiązanie, nie spodziewaliśmy się, że bezpośrednie wsparcie dla małych i średnich klubów sportowych będzie się cieszyło taką popularnością. Zaczynaliśmy od kwoty 22 milionów, obecnie jest to 50 mln. Często słyszałem podziękowania od trenerów, którzy dzięki temu wsparciu mogli pierwszy raz zorganizować obóz czy kupić dzieciom profesjonalny sprzęt" - stwierdził Widera, w przeszłości trener lekkoatletyki. Autor: Piotr Girczys