Wszystko przez sytuację z września 2010, kiedy Real Madryt pokonał na wyjeździe Real Sociedad San Sebastian 2-1. Ronaldo w 74. minucie wykonywał rzut wolny, a piłka, zanim wpadła do siatki, odbiła się jeszcze od jego kolegi z zespołu Pepe. I to właśnie Brazylijczyka z portugalskim paszportem uznano za zdobywcę tej bramki. Ten jednak uważa, że trafienie powinno być przyznane Ronaldo. "Bez względu na to, co napisano w protokole meczowym, gol należy do Cristiano. Piłka trafiła mnie i potem wpadła do siatki, ale uhonorowany powinien zostać ten, który wykonywał rzut wolny" - mówił Pepe, cytowany przez "Markę". "Kiedy rozmawiamy o tej bramce, nie mam żadnego problemu, by oddać ją Ronaldo" - dodał. Ma to o tyle znaczenie, że dotychczasowy rekord strzelecki w jednym sezonie ligi hiszpańskiej należący do Telmo Zarry i następnie wyrównany przez Hugo Sancheza wynosi 38 bramek. Tak więc Ronaldo w niedzielnym meczu z Villarreal CF albo doścignął obu wielkich poprzedników, albo jak chce Pepe i "Marca" już ich nawet przegonił. Nie zmienia to faktu, że raczej nikt nie zabierze mu Trofeo Pichichi i "Złotego Buta" dla najlepszego strzelca lig europejskich. Do zakończenia sezonu w Hiszpanii pozostała jednak kolejka, a w niej Real podejmie na Santiago Bernabeu zdegradowaną już Almerię. Zobacz spornego gola z września 2010. Autorem Pepe, czy jednak Ronaldo?: <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-hiszpania-primera-division-sezon-zasadniczy,cid,658">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Primera Division</a>