"Bagaż, sprzęt, środki medyczne, ważące w sumie trzy tony zostały przewiezione z lotniska trzema ciężarówkami do wioski. Nie chcę twierdzić na sto procent, ale po sprawdzeniu wygląda na to, że nic nie zaginęło, nic się nie zawieruszyło"- poinformował Kajetan Broniewski. Z grona 126 sportowców i trenerów, którzy lecieli pierwszym czarterem, w Pekinie pozostały tylko 44 osoby - przedstawiciele gimnastyki, kajakarstwa górskiego, strzelectwa oraz zawodniczki podnoszące ciężary. Natomiast judocy udali się do Japonii, łucznicy i piłkarze ręczni do Korei Południowej, żeglarze do Qingdao, a wioślarze oddalili się od stolicy Chin o 1200 km i są w Yangling, gdzie jest tor z funkcjonalnym ośrodkiem treningowym i całym zapleczem socjalnym. "Z meldunków jakie otrzymałem od trenerów wynika, że wszystko jest OK. Wszyscy chwalą doskonałe przygotowanie miejsc, w których przebywają" - dodał szef polskiej misji.