W drugim secie, przy prowadzeniu 2:0 i 15-0, Radwańska podbiegła do siatki, a Belgijka returnem próbowała ją minąć. Piłka zahaczyła o taśmę i szerokim lobem spadała już za plecami rozpędzonej krakowianki. W tej beznadziejnej sytuacji, nie widząc ani kortu, ani piłki, Radwańska z półobrotu instynktownie ją przebiła na drugą stronę kortu. Belgijka z wrażenia aż upuściła rakietę. - To było kompletnie szalone zagranie. Sama się dziwię, w jaki sposób mi to wyszło - mówiła Radwańska na konferencji prasowej. Akcja polskiej tenisistki odbiła się echem w światowych agencjach. Francuska AFP nazwała ją "dotknięciem czarodziejskiej różdżki". Polka, która w Miami broni tytułu, pokonała Flipkens 4:6, 6:4, 6:2 i w półfinale zmierzy się z liderką światowego rankingu Amerykanką Sereną Williams. Jej bilans w tych pojedynkach jest bardzo niekorzystny. Na cztery dotychczas rozegrane krakowianka przegrała wszystkie. Dwa odbyły się w 2008 roku, a kolejne dwa w 2012, w tym w finale wielkoszlemowego Wimbledonu. Tam Agnieszka jedyny raz "urwała" seta bardziej utytułowanej rywalce.