To był pierwszy mecz pomiędzy tymi tenisistkami. Trwał godzinę i 41 minut. To był też pierwszy pojedynek 26-letniej krakowianki w tegorocznym turnieju, ponieważ w pierwszej rundzie miała "wolny los". Czwartkowe spotkanie zaczęło się po myśli Radwańskiej, która już na początku przełamała podanie rywalki, a potem to samo zrobiła w trzecim gemie. Mocno uderzająca Schmiedlova w następnym gemie odrobiła jednak część strat, a potem po raz pierwszy utrzymała własny serwis. W drugim punkcie szóstego gema mieliśmy jedną z najładniejszych wymian w meczu. Polka "goniła" rywalkę po korcie, ale ta pokazała, że potrafi też dobiegać do piłek i odgrywała wszystkie, aż wreszcie, po skrócie, popełniła niewielki aut. Z kolei w ósmym gemie krakowiankę, która przegrywała już 0:30, dwa razy uratował obronny lob na linię końcową, który albo zapewniał jej przewagę w wymianie, albo dał punkt po nieudanym odegraniu przeciwniczki. 20-letnia Słowaczka próbowała jeszcze zmienić losy pierwszego seta. W dziesiątym gemie miała nawet szansę na przełamanie Radwańskiej, ale ta wyszła z opresji po dobrym serwisie i smeczu spod siatki. Ostatecznie to Agnieszka zapisała na swoim koncie tę partię, a po ostatniej piłce zobaczyliśmy zaciśniętą pięść Polki, którą z trybun oklaskiwała Martina Navratilova, od kilku miesięcy współpracują z naszą zawodniczką. W drugim gemie drugiego seta doczekaliśmy się kolejnego przełamania, ale tym razem dokonała go Schmiedlova. Krakowianka szybko jednak odrobiła stratę, kiedy w trzecim gemie straciła tylko punkt. Agnieszka poszła za ciosem. I chociaż w piątym gemie rywalka prowadziła już 30:0, to Polka potrafiła dobrymi zagraniami odwrócić sytuację i przełamała podanie Słowaczki, obejmując pierwsze prowadzenie w drugiej partii (3:2). Potem obie tenisistki wygrywały własne serwisy, ale w ósmym gemie doszło do kolejnego przełamania, znowu na korzyść Schmiedlovej, i mieliśmy remis 4:4. W dziewiątym gemie Słowaczka prowadziła już 40:15, ale potem musiała nawet bronić break-pointa, co udało się jej, mimo że została przez krakowiankę ściągnięta do siatki, ale zdobyła punkt i całego gema, wychodząc na powadzenie 5:4. Radwańska serwowała więc pod presją, żeby pozostać w secie, i z małymi kłopotami, bo trzeba było grać na przewagi, wywiązała się z zadania. Po chwili to ona była w zdecydowanie lepszej sytuacji. Przełamała bowiem podanie rywalki i prowadząc 6:5 miała szansę własnym serwisem zakończyć spotkanie. I tak się stało. Polka 12. gema wygrała do zera. - Nigdy wcześniej przeciwko niej nie grałam, więc tak naprawdę nie wiedziałam, czego się spodziewać. W końcówce zmusiła mnie do gry na 100 procent. Cieszę się, że wygrałam to spotkanie w dwóch setach - podsumowała ósma rakieta świata. Kolejną przeciwniczką Agnieszki Radwańskiej będzie Rumunka Irina-Camelia Begu, która wygrała z Czeszką Terezą Smitkovą 5:7, 6:4, 6:4. Późnym wieczorem polskiego czasu Urszula Radwańska przegrała w drugiej rundzie z Amerykanką Venus Williams 3:6, 2:6. II runda gry pojedynczej: Agnieszka Radwańska (Polska, 7.) - Anna Schmiedlova (Słowacja) 6:4, 7:5 Venus Williams (USA, 16.) - Urszula Radwańska (Polska) 6:3, 6:2 Irina-Camelia Begu (Rumunia, 31.) - Tereza Smitkova (Czechy) 5:7, 6:4, 6:4 Paula Badosa Gibert (Hiszpania) - Shuai Zheng (Chiny) 6:1, 7:5 Carla Suarez Navarro (Hiszpania, 12.) - Stephanie Voegele (Szwajcaria) 6:3, 6:1 Andrea Petkovic (Niemcy, 9.) - Christina McHale (USA) 6:2, 6:2 Karolina Pliszkova (Czechy, 14.) - Annika Beck (Niemcy) 2:6, 6:3, 6"4 Kristina Mladenovic (Francja) - Barbora Zahlavova Strycova (Czechy) 7:5, 6:2 Kaia Kanepi (Estonia) - Varvara Lepchenko (USA) 6:2, 6:4 Alize Cornet (Francja) - Jelena Wiesnina (Rosja) 6:4, 6:1