Władysław Radwański był w przeszłości hokeistą Cracovii. Zamiłowanie do sportu wpoił swojemu synowi Robertowi i wnuczkom. Pierwszym sponsorem młodych tenisistek był właśnie dziadek Władysław. - Mieliśmy w domu parę wartościowych rzeczy i wspólnie podjęliśmy decyzję, żeby je spieniężyć i kontynuować pracę tenisową - mówił pan Władysław w rozmowie z INTERIA.PL. - Sytuacja finansowa była bardzo trudna. Sponsorzy chcieli pomóc synowi, ale za cenę pewnego ubezwłasnowolnienia wnuczek. Nie zgodziliśmy się na to, bo byłoby to karygodne, żeby "sprzedać" małe dzieci i nie mieć wpływu na dalsze ich wychowanie czy szkolenie.Pan Władysław cieszył się z sukcesów Agnieszki i Urszuli, ale z pokorą przyjmował porażki wnuczek. - Jedno i drugie trzeba przyjąć z godnością. Wtedy dopiero można mówić o tym, że człowiek jest w stanie coś osiągnąć, bo każda porażka może mieć pozytywne strony - podkreślał. Zawsze mocno przeżywał każdy mecz wnuczek. - Jak im coś nie wychodzi, idę do drugiego pokoju. A kiedy wracam, one schodzą już z kortu uśmiechnięte i myślami są już w kolejnej rundzie. Mam jednak zasadę: nie krytykuję ich poczynań na korcie - mówił pan Władysław. Władysław Radwański był przez całe życie człowiekiem niezwykle aktywnym, wychowawcą młodzieży, wrośniętym w Kraków i propagującym najlepsze polskie tradycje. Na każdym kroku podkreślał, że w życiu, podobnie jak w sporcie, najważniejsza jest uczciwa, czysta, honorowa rywalizacja. Zobacz filmik o Agnieszce Radwańskiej. Wypowiedź śp. Władysława Radwańskiego od 11.25.