"Od dawna marzyłem i śniłem, żeby jedna z moich córek, Agnieszka lub Urszula, zagrała w finale w Wielkim Szlemie i to się spełniło. Isia dokonała tego, co ostatnio udało się Polce 75 lat temu, a była nią legendarna już właściwie Jadwiga Jędrzejowska. Ale to jeszcze nie koniec. W sobotę Agnieszka zagra o wszystko, czyli też o numer jeden w rankingu WTA Tour. Wierzę w nią i wierzę, że jest w stanie pokonać Serenę Williams i zostać liderką rankingu" - powiedział Robert Piotr Radwański. Awans do finału zapewnił 23-letniej Radwańskiej przesunięcie się na drugą pozycję w klasyfikacji tenisistek, najwyższą w karierze, a także największą premię w wysokości 557 tys. funtów, czyli ok. 920 tys. dolarów. Dotychczas najwięcej zarobiła za zwycięstwo w turnieju rangi WTA Premier I w Pekinie (2011 r.) - 775,5 tys. dolarów w październiku ubiegłego roku. Stawką sobotniego pojedynku z Williams jest już czek na 1,115 mln funtów, czyli około 1,84 mln dol., a także fotel liderki rankingu. Jeśli przegra z Amerykanką, wtedy numerem jeden na świecie będzie znów Białorusinka Wiktoria Azarenka. Niezależnie od wyniku finału obie wyprzedzą Rosjankę Marię Szarapową, która straci prowadzenie w poniedziałek po tym, jak odpadła w Londynie w czwartej rundzie. W piątek Radwańska pokonała w swoim pierwszym wielkoszlemowym półfinale Niemkę polskiego pochodzenia Angelique Kerber 6:3, 6:4. "Jaka z niej Angelique, czy tym bardziej Andżelika. To przecież jest Ania, nasza dziewczyna spod Poznania. Życzę jej jak najlepiej, bo jest bardzo pracowitą i bardzo miłą dziewczyną. Oby się dalej tak wspinała w rankingu, oczywiście tylko może jakieś pół kroku za Agnieszką. Przyznam szczerze, że Kerber zagrała naprawdę na najwyższym światowym poziomie, podobnie jak Isia. To był mecz wart półfinału Wimbledonu" - uważa Radwański. Ojciec i trener utalentowanych krakowskich sióstr z powodów rodzinnych nie mógł przyjechać do Londynu i oglądał mecz w telewizji, w domu w Krakowie. "Przy tej całej euforii i radości jest jednak i smutek, i to dość duży. Oglądałem chyba wszystkie programy informacyjne, bodaj na wszystkich kanałach i jednak nie rozumiem, czemu newsem numer jeden w sporcie było wszędzie to, że Grzegorz Lato będzie znów kandydował na szefa PZPN. Co to ma tak naprawdę wspólnego ze sportem, w którym ciężką pracą i maksymalnym wysiłkiem osiąga się prawdziwy sukces. Agnieszka dotarła do finału Wimbledonu jako pierwsze Polka o 75 lat. Takie wydarzenie powinno być chyba bardziej wyeksponowane w serwisach informacyjnych" - uważa Radwański. "W sumie się do tego przyzwyczailiśmy. Ale po prostu szkoda, że mimo coraz lepszych wyników naszych zawodników tenis w Polsce wciąż jest traktowany tak po macoszemu w mediach. Właściwie prawie wcale nie można go oglądać w polskiej telewizji, no wyjątkiem tu jest Polsat. W tenisie sezon trwa dziesięć miesięcy, czyli niemal przez cały rok trzeba być w wysokiej dyspozycji i grać na okrągło, co chwilę zmieniając kontynenty. Ale bardziej promuje się sporty, w których startuje się przez trzy miesiące w roku, albo takie, które uprawiane są w kilku ledwie krajach Europy. Mam nadzieję, liczę po cichu, że sukcesy Agnieszki i innych polskich tenisistów, wreszcie zasłużą na większą uwagę mediów, zwłaszcza telewizji" - dodał. Radwańska w finale Wimbledonu. Czy ma szanse na zwycięstwo? Dyskutuj!