Fibak podkreślił, że pierwsza część drabinki wielkoszlemowego turnieju w Paryżu ułożyła się idealnie dla Agnieszki Radwańskiej. - Karą za to jednak będzie bardzo trudny półfinał - powiedział słynny przed laty tenisista. Rozstawiona z "trójką" Radwańska zmierzy się na otwarcie z 34. w rankingu WTA Tour Shuai Zhang. Jeśli krakowianka upora się z Chinką, to jej kolejną rywalką będzie Francuzka Mathilde Johansson lub Czeszka Karolina Pliskova. W następnym etapie prawdopodobnie przyszłoby jej walczyć z rozstawioną z numerem 32. Rosjanką Jeleną Wiesniną. Później na jej drodze stanąć może Hiszpanka Carla Suarez Navarro (grająca z nr 14.) lub Francuzka Alize Cornet (20.). W walce o pierwszy w karierze półfinał Roland Garros może trafić z kolei na Niemkę Angelique Kerber (8.) lub Kanadyjkę Eugenie Bouchard (18.). W pojedynku o decydujące spotkanie czekałoby ją prawdopodobnie starcie z jedną z finalistek ubiegłorocznej edycji - liderką światowej listy Amerykanką Sereną Williams lub Rosjanką Marią Szarapową. - Losowanie było bardzo korzystne dla Agnieszki. Jedyne +ale+ dotyczy tego, że w jej połówce są Szarapowa i Williams, czyli zawodniczki, z którymi Polka nie lubi grać. Można powiedzieć, że to kara za dogodne ułożenie wcześniejszej części rywalizacji. Oczywiście, trochę wybiegamy w przyszłość, mówiąc o półfinale, bo każda rywalka może być bardzo groźna. Radwańska jest jednak trzecią rakietą świata - argumentował Fibak, który obecnie gości na festiwalu filmowym w Cannes, a od niedzieli będzie z trybun dopingował w Paryżu biało-czerwonych. Wymienione przez niego Rosjanka i broniąca tytułu Amerykanka są wskazywane jako główne kandydatki do zwycięstwa w wielkoszlemowej imprezie w Paryżu. Odnoszący największe sukcesy w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych były tenisista ocenił, że dużo szczęścia przy losowaniu miał również Jerzy Janowicz. Zajmujący 23. miejsce wśród tenisistów łodzianin na zwycięstwo czeka od połowy lutego. Od tego czasu przegrał dziewięć kolejnych spotkań. W pierwszej rundzie w stolicy Francji zmierzy się z Victorem Estrellą Burgosem z Dominikany (98.). - Można powiedzieć, że łatwiej być nie mogło. Od wielu lat śledzę uważnie tenisowe zmagania, a tego zawodnika nie znam. Oczywiście to, że zagra w Paryżu, o czymś świadczy, ale wierzę, że Jerzy w meczu z nim się przełamie - zaznaczył. Fibak podkreślił, że chciałby, aby w drugiej rundzie doszło do "polskiego meczu" z udziałem rozstawionego z numerem 22. Janowicza i Michała Przysiężnego (102.). By tak się stało, 30-letni zawodnik z Głogowa, który nie wygrał żadnego ze swoich 12 ostatnich meczów, musi najpierw pokonać Fina Jarkko Nieminena (51.). - Jeśliby się udało, to mielibyśmy Polaka w trzeciej rundzie. Gdyby jednak lepszy okazał się Nieminen, to jestem dobrej myśli odnośnie jego pojedynku z Jurkiem. Co prawda Fin nie jest łatwym przeciwnikiem. To zawodnik leworęczny, co jest dodatkowym utrudnieniem. Ale też już trochę starszy...Później prawdopodobnie czeka na łodzianina Jo-Wilfried Tsonga. Tu też jestem optymistą, bo Francuz nie odnosi ostatnio sukcesów - argumentował. Jak zaznaczył, opierając się na własnych doświadczeniach, przy pokonaniu kryzysu nie ma znaczenia ranga i wielkość turnieju. - Liczy się tylko, z kim się gra - zastrzegł. Jak dodał, najtrudniej ułożyła się droga Łukasza Kubota (66.), którego na otwarcie czeka starcie z Łotyszem Ernestsem Gulbisem, turniejową "18". - Jedynym plusem jest fakt, że Gulbis gra jeszcze w Nicei (w sobotę wystąpi w finale imprezy ATP w Nicei - red.), więc może będzie jeszcze odczuwał skutki tego występu po dotarciu do Paryża - podkreślił. W rywalizacji singlowej kobiet wystąpią jeszcze dwie Polki. Młodsza z sióstr Radwańskich Urszula wylosowała w piątek Słowaczkę Magdalenę Rybarikovą, a debiutująca w Roland Garros Katarzyna Piter zmierzy się z Kerber.