Polka w imprezie, w której z najlepszych zabraknie tylko leczącej kontuzję stopy Białorusinki Wiktorii Azarenki, jest rozstawiona z numerem trzecim. 20-letnia Bouchard to - według WTA - najlepsza debiutantka ubiegłego roku, która wówczas awansowała w klasyfikacji o 144 pozycje. Ten sezon rozpoczęła od jeszcze mocniejszego uderzenia i dotarcia do półfinału wielkoszlemowego Australian Open, podobnie jak Radwańska. Obie jednak w tej fazie odpadły. Radwańska rozpoczęła pojedynek z Bouchard od pewnego wygrania gema przy własnym podaniu. Kanadyjka ryzykowała mocnym uderzeniami i często przynosiło jej to pozytywny skutek. W piątym gemie Bouchard przełamała serwis Polki. Na szczęście Radwańska szybko odrobiła straty w następnym gemie, choć rywalka stawiła zacięty opór (3:3). Od tego momentu uwidoczniła się przewaga naszej tenisistki, która stosowała urozmaicone zagrania. Bouchard w dalszym ciągu grała odważnie, ale wyraźnie brakowało jej precyzji. Radwańska w ósmym gemie wyszła na prowadzenie 5:3 i wydawało się, że zwycięstwo w pierwszym secie jest już niemal pewne. Tym bardziej że krakowianka miała serwis do dyspozycji. Bouchard podjęła walkę i wykorzystała drugiego break pointa. Kanadyjka poszła za ciosem doprowadzając do remisu 5:5. Później obie zgodnie wygrały gemy przy własnym podaniu i konieczne było rozegranie tie breaka, żeby wyłonić zwyciężczynię w pierwszym secie. Radwańska decydującą rozgrywkę rozpoczęła wyśmienicie od prowadzenia 3:0. Bouchard nie zamierzała się łatwo poddać. Kanadyjka odrobiła część strat (2:3), ale zmian stron nastąpiła przy dwupunktowej przewadze Polki (4:2). Pierwszą piłkę setową Radwańska miała przy stanie 6:3. Bouchard nie wytrzymała i w łatwej sytuacji posłała piłkę poza kort. Po ciężkiej walce set padł łupem krakowianki. Druga partia już nie była tak zacięta. Radwańska szybko objęła prowadzenie 3:0, dwukrotnie przełamując serwis Bouchard. Kanadyjka odrobiła część strat w czwartym gemie. Przewaga Polki nie podlegała jednak dyskusji. W drugim secie Radwańska oddała rywalce zaledwie dwa gemy. - Nie wykorzystałam szansy na wygranie pierwszej partii przy stanie 5:3, ale Eugenie walczyła wtedy naprawdę niesamowicie. Myślę, że kluczowym momentem w tym spotkaniu był tie-break. Wyszło mi kilka uderzeń i zdołałam wygrać, co dodało mi pewności siebie w kolejnym secie - podkreśliła krakowianka. Zwróciła także uwagę na duże znaczenie inauguracyjnej odsłony w każdym pojedynku. - Jest on istotny zwłaszcza w takich spotkaniach jak to dzisiejsze, gdzie wiele akcji było bardzo zaciętych. Dlatego też robiłam wszystko, by zwycięsko zakończyć tę odsłonę. To był bardzo ciężki mecz jak na inauguracyjną rundę. Dodatkowo, dla mnie to pierwsza impreza WTA na +mączce+ na otwartym powietrzu w tym sezonie - zaznaczyła. W drugiej rundzie Radwańska zmierzy się z Rosjanką Swietłaną Kuzniecową, która wygrała na otwarcie z triumfatorką kwietniowego turnieju WTA w Katowicach Francuzką Alize Cornet 6:3, 4:6, 6:1. Niespełna 29-letnia Rosjanka w niedzielę wystąpiła w finale zawodów w Oeiras, w którym musiała uznać wyższość Hiszpanki Carli Suarez Navarro. Z Radwańską zmierzyła się dotychczas 13 razy i aż 10 z tych spotkań rozstrzygnęła na swoją korzyść. W Madrycie, oprócz Rzymu jednego z dwóch głównych sprawdzianów przed French Open, 25-letnia krakowianka nie osiągała spektakularnych wyników. Najlepiej spisała się w 2012 roku, kiedy osiągnęła półfinał. Poza tym raz odpadła w pierwszej rundzie, a trzykrotnie w drugiej, m.in. w ostatniej edycji. Agnieszka Radwańska (Polska, 3) - Eugenie Bouchard (Kanada) 7:6 (7-3), 6:2