Dla 24-letniej krakowianki był to mecz otwarcia, bowiem w pierwszej rundzie miała "wolny los". Natomiast o cztery lata starsza Mattek-Sands, która do głównej drabinki dostała się dzięki wygranej w kwalifikacjach, pokonała Kanadyjkę Eugenie Bouchard 6:4, 6:3. Piąta w rankingu WTA Tour Radwańska i sklasyfikowana na 48. pozycji mieszkająca w Phoenix Mattek-Sands wcześniej spotkały się tylko raz. W pierwszej rundzie wielkoszlemowego Australian Open w 2012 roku lepsza okazała się wtedy krakowianka, która wygrała ubiegłoroczną edycję turnieju w Sydney. Amerykanka przed meczem z uznaniem mówiła o polskiej tenisistce, podkreślając, że będzie to dla niej wielki pojedynek, na jaki czekała. - Dlatego właśnie wytrwale się trenuje, żeby móc grać z najlepszymi na świecie. Dlaczego więc nie powalczyć z turniejową jedynką? - zapowiadała bojowo nastawiona Amerykanka. I zawodniczka z USA rzeczywiście powalczyła. Radwańska rozpoczęła mecz spokojnie i szybko objęła prowadzenie 3:0. Wtedy jednak zakończyła się dobra gra obrończyni tytułu. Mattek-Sands doprowadziła do remisu. Polka odskoczyła jeszcze na 5:3, ale po chwili oddała seta rywalce. Druga partia to już popis Amerykanki i bezradność Radwańskiej, która po półtorej godziny gry niespodziewanie zeszła z kortu pokonana. "Isia" straci 400 punktów, gdyż przed rokiem triumfowała w Sydney, a teraz odpadła już w drugiej rundzie. Wynik meczu drugiej rundy: Bethanie Mattek-Sands - Agnieszka Radwańska 7:5, 6:2