We wtorkowym ćwierćfinale Radwańska spotka się z Białorusinką Wiktorią Azarenką (nr 3.). Będzie to ich dziesiąty pojedynek, a bilans dotychczasowych jest korzystny dla rywalki 3-6, a na twardej nawierzchni 2-5. Niedzielny mecz czwartej rundy trwał 54 minuty i nie dostarczył zbyt wielu emocji, głównie ze względu na kontrast w poziomie gry po obydwu zawodniczek. Radwańska grała niemal bezbłędnie, cały czas prowadziła wymiany, dobrze serwowała i nie pozwalała rywalce złapać właściwego rytmu gry, dominując na korcie. "To był zdecydowanie mój dzień. Grałam dzisiaj naprawdę bardzo, bardzo dobrze. Praktycznie wszystko mi wychodziło, ale i tak jestem trochę zaskoczona, że wygrałam tak łatwo. To był mój pierwszy mecz na Hisense Arena (drugi największy stadion w Melbourne Park - przyp. red), więc trochę się na początku musiałam oswoić z tak dużym kortem. Ale udało mi się nad wszystkim szybko zapanować i świetnie weszłam w mecz, grając do końca na tym samym bardzo wysokim poziomie" - powiedziała 22-latka z Krakowa, która dzień wcześniej doszła do 1/8 finału w deblu razem ze Słowaczką Danielą Hantuchovą (nr 8.). "Grałam w tym tygodniu dość dużo w tenisa, bo przecież występuję jeszcze w deblu, ale wiadomo singiel jest zawsze najważniejszy. Dlatego jestem bardzo szczęśliwa, że jestem wciąż w drabince singlowej i to już w ćwierćfinale. Teraz na pewno czeka mnie o wiele trudniejszy mecz, z pewnością najtrudniejszy w turnieju. Znamy się z Wiktorią bardzo dobrze. Grałyśmy ze sobą już kilka razy i zawsze były to ciężkie trzysetowe pojedynki, bardzo wyrównane. Tak pewnie będzie i tym razem" - dodała ze śmiechem. 23-letnia Goerges miała spore problemy przede wszystkim z celnością, bowiem większość jej piłek lądowało na aucie. W sumie Niemka popełniła aż 27 niewymuszonych błędów, przy trzech po stronie rywalki. Oznacza to, że z 50 punktów zdobytych przez Radwańską, tylko 23 nie były prezentem od niżej notowanej przeciwniczki, która lepiej wypadła jedynie w statystyce wygrywających uderzeń, ale nieznacznie 11-10. W pierwszym secie krakowianka łatwo zdobyła pierwsze cztery gemy, nie oddając nawet na chwilę rywalce inicjatywy w grze. Dopiero po tym Niemka zdołała po raz pierwszy w meczu utrzymać swój serwis, w dodatku udało jej się to bez straty punktu. Jednak to było wszystko, co mogła zdziałać w tej partii, którą Radwańska zakończyła po 23 minutach już przy pierwszym setbolu. Jej dobra seria trwała dłużej, bowiem na przełomie setów wygrała 15 kolejnych piłek, w tym dziewięć pierwszych wymian w drugiej partii. Objęła w niej prowadzenie 3:0, po czym nieoczekiwanie przegrała swoje podanie. Szybko okazało się, że była to jednak tylko chwilowa dekoncentracja, bowiem do końca już Polka nie straciła gema. Spotkanie zakończyła przy pierwszym z trzech meczboli przy podaniu przeciwniczki. W sumie krakowianka miała do dyspozycji dziewięć "break pointów". Sześć z nich zakończyło się przełamaniem serwisu Goerges, która wykorzystała jedyną taką szansę w spotkaniu. Niedzielne zwycięstwo dało Radwańskiej premię w wysokości 218 500 dolarów australijskich i pozwoliło obronić punkty zdobyte w Melbourne przed rokiem, gdy wracając na korty po operacji stopy (przeciążeniowe pęknięcie kości palca środkowego), również dotarła do ćwierćfinału. Stawką jej pojedynku z Azarenką będzie czek na 437 tys. dol. austral. "Jestem zadowolona ze swojej gry w turnieju, bo tylko w pierwszym meczu z Bethanie Mattek-Sands miałam problemy. Pierwszy mecz jest zawsze trudny, a do tego wiał mocny wiatr, więc było trochę nerwów, trzy sety i ponad trzy godziny spędzone na korcie. Później jednak było już wszystko dobrze, a właściwie bardzo dobrze i trzy pewne zwycięstwa" - powiedziała Polka. Wyniki niedzielnych spotkań czwartej rundy gry pojedynczej kobiet: Agnieszka Radwańska (Polska, 8) - Julia Goerges (Niemcy, 22) 6:1, 6:1 Wiktoria Azarenka (Białoruś, 3) - Iveta Benesova (Czechy) 6:2, 6:2 Kim Clijsters (Belgia, 11) - Na Li (Chiny, 5) 4:6, 7:6 (8-6), 6:4 Caroline Wozniacki (Dania, 1) - Jelena Jankovic (Serbia, 13) 6:0, 7:5