Rozstawiona z numerem jeden Polka większe problemy z rywalką miała tylko na początku spotkania pierwszej rundy. - Z leworęczną zawodniczką zawsze gra się inaczej, ona dobrze serwowała, miałam problemy z returnem, ale jak przełamałam przeciwniczkę to było już lepiej, mogłam skupić się na swoim serwisie - powiedziała 25-letnia krakowianka. Przełamanie nastąpiło w szóstym gemie i ono wystarczyło Agnieszce do wygrania pierwszego seta. W drugiej partii dwa przełamania na początku praktycznie załatwiły sprawę. Radwańska przystąpiła do wtorkowego meczu bez oklejających ją w poprzednich turniejach taśm. - Jest dobrze, po turniejach w Ameryce (Indian Wells, gdzie była w finale i Miami - ćwierćfinał - przyp. red.) potrzebowałam odpoczynku, trochę przerwy, ostatnie kilka dni trenowałam i nie mam z niczym problemów - stwierdziła tenisistka. Krakowianka po siedmiu latach przerwy zagrała w Polsce w imprezie rangi WTA. Czy w związku z tym jej wyjściu na kort towarzyszyły jakieś większe emocje? - Kiedyś tak było, że gdy wychodziłam na największy kort, czy grałam Polsce, to było inaczej. Teraz po latach dzięki zdobytemu doświadczeniu wydaje mi się, że już tak nie jest - powiedziała. Jak zawodniczka ocenia przygotowanie imprezy w Katowicach i twardą nawierzchnię w "Spodku"? - Jak na turniej najniższej rangi WTA, wszystko jest dobrze zorganizowane, nie mogą na nic narzekać. Nawierzchnia jest specyficzna, jak to nawierzchnia nakładana kilka dni przed turniejem, a nie położona na stałe. Troszkę bardziej się klei i wchodzi w nogi, mimo że mecz trwał tylko godzinę - stwierdziła Radwańska. - Śląsk dobrze mi się kojarzy, bo grałam tutaj wiele meczów. Teraz one są nieważne, bo to były turnieje juniorskie, ale wtedy to było całe moje życie - dodała. Radwańska w tym roku jeszcze nie wygrała żadnego turnieju, ale w wielkoszlemowym Australian Open potrafiła pokonać Wiktorię Azarenkę, z którą ostatnio miała zawsze kłopoty. - Wygrywanie z zawodniczkami z czołówki na Wielkim Szlemie daje pewność, szczególnie, że Białorusinka czuje się się na nawierzchni w Melbourne najlepiej, wygrała tam dwie poprzednie edycje (w 2012 i 13 - przyp. red.) - powiedziała Polka. - Każdy mecz to jest jednak inna bajka i to że wygrałam z nią w styczniu, nie oznacza, że będę wygrywać w następnych miesiącach - zakończyła.