Krakowianka wygrała dopiero piąte z 17 dotychczasowych spotkań z będącą jej rówieśniczką Azarenką. Po raz czwarty miało to miejsce na kortach twardych. Azarence bieganie do uderzanych precyzyjnie przez krakowiankę piłek utrudniał uraz prawego kolana. Złość i frustrację wyładowywała kilkakrotnie na rakiecie, którą uderzała z impetem o kort. - Gdy rywalką jest ktoś taki jak Wiktoria, to trzeba być skoncentrowanym od pierwszej akcji, bo nie ma co liczyć na łatwe punkty. Skupiałam się przede wszystkim na swoim podaniu i starałam się dobrze returnować. Nie dysponuję taką siłą jak inne zawodniczki, dlatego muszę zawsze znaleźć sposób, by wygrywać bez serwisu, po którym piłka nabiera prędkości 200 km/h - zaznaczyła Radwańska. Zastrzegła jednak, że mimo iż jest zadowolona, z tego co pokazała w tym pojedynku, to wciąż ma nad czym pracować. - Nikt nie jest idealny, zawsze jest coś do poprawy. Kiedy idę na trening, to staram się udoskonalić każdy element, a nie pracuję tylko nad jednym. Nie jest jednak też tak, że wszystko wychodzi mi kiepsko. Zagrałam tu kilka dobrych meczów i nie ma w tej chwili czegoś, co spędzałoby mi sen z powiek - dodała. Kolejną rywalką Polki będzie Jekaterina Makarowa, zajmująca 19. miejsce na światowej liście. Radwańska ma co prawda korzystny bilans w pięciu dotychczasowych meczach ze starszą o rok Rosjanką (3-2), ale w dwóch ostatnich zanotowała bolesne porażki. W ostatnim pojedynku "Isia" zapisała na swoim koncie zaledwie trzy gemy. - Zmierzyłyśmy się już kilkakrotnie, ostatnio przegrałam, ale to zupełnie inna historia. Jest to leworęczna tenisistka, co stanowi utrudnienie. Muszę zagrać agresywnie, bo tego samego mogę spodziewać się po niej. Jest bardzo regularna i dobrze porusza się po korcie - analizowała krakowianka.