Impreza na wysepce Key Biscayne nabiera tempa. Do tej pory rozstawiona z numerem trzecim Radwańska wychodziła na kort co drugi dzień, a teraz niedzielny mecz z Rosjanką Jeleną Wiesniną (7:5, 6:3) i wyznaczony na godz. 14 czasu lokalnego (19 w Polsce) spotkaniem ze Switoliną dzielić będą tylko 24 godziny. 19-latka z Odessy zajmuje 42. pozycję w światowym rankingu, choć na początku zeszłego roku była w połowie drugiej setki. Wygrała jednak turniej w Baku i osiągnęła 1/8 finału w wielkoszlemowym US Open. W niedzielę Ukrainka przegrywała z Czeszką Barborą Zahlavovą-Strycovą 4:6, 1:4, a mimo to odwróciła losy pojedynku i zwyciężyła w trzech setach. 25-letnia krakowianka nigdy wcześniej z nią nie grała. "Mówiąc szczerze nie znam jej. Walka z rywalką, o której nie wie się za dużo, zawsze stanowi wyzwanie, bo nie wiadomo do końca, czego można się spodziewać. Ale skoro dotarła do czwartej rundy, to musi dobrze grać w tenisa. Będę jednak gotowa" - podkreśliła Polka. Switolina w drodze do czołowej "16" zawodów wyeliminowała jedną rozstawioną tenisistkę - w drugiej rundzie kanadyjską półfinalistkę Australian Open Eugenie Bouchard (nr 18.). Faworytką pozostaje 25-letnia krakowianka, która w czterech poprzednich edycjach turnieju zawsze grała co najmniej w ćwierćfinale, m.in. zwyciężyła w 2012 roku, a 12 miesięcy temu dotarła do półfinału. Teraz zapracowała już na premię w wysokości 51 730 dolarów. Awans do ćwierćfinału, w którym mogłaby się zmierzyć ze Słowaczką Dominiką Cibulkovą (10) lub Amerykanką Venus Williams (29), oznaczałby niemal podwojenie nagrody. Tenisistkom w grze na Key Biscayne przeszkadza wiatr. "Z tego powodu zwłaszcza własne gemy serwisowe są bardzo trudne. Wiatr raz niemal uniemożliwia podania, a za chwilę sprawia, że można liczyć na kilka asów. Wszystko to jest dość nieprzewidywalne" - powiedziała Radwańska.