Polska tenisistka nabawiła się kontuzji podczas imprezy w Indian Wells, a dała się ona jej się we znaki szczególnie podczas przegranego finału z Włoszką Flavią Pennettą 2:6, 1:6. 25-letnia krakowianka w trakcie drugiego seta kilka razy wzywała pomoc medyczną, a podczas ceremonii pomeczowej nie potrafiła opanować łez przepraszając kibiców, że nie mogła zaprezentować się lepiej. "Teraz mam kilka dni wolnego, na szczęście kolejny mecz gram dopiero w piątek, więc mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze" - powiedziała Radwańska. Polka rozstawiona w Miami z numerem trzecim tego dnia w drugiej rundzie zmierzy się ze Szwajcarką Rominą Oprandi. "Leczę się, biorę tabletki i robię inne rzeczy, które mogą pomóc. Postaram się, pozostało jeszcze kilka dni i liczę, że uda mi się wystąpić" - dodała Isia. Radwańska ma dobre wspomnienia dotyczące tego turnieju, wygrała go przecież w 2012 roku. W tym sezonie krakowianka jeszcze nie ma na koncie triumfu w żadnej imprezie, a oprócz finału w Indian Wells dotarła do półfinałów w Australian Open i Dausze. "Finał tak prestiżowego turnieju jak Indian Wells jest dobrym wynikiem. Nigdy tutaj nie byłam w finale. Nigdy nie jest dobrze przegrać w finale, ale to jednak finał" - stwierdziła Radwańska. "Ból zawsze jest w twojej głowie, kiedy wiesz, że coś jest nie tak, ale mam jeszcze kilka dni do pierwszego meczu w Miami i mam nadzieję, że zdążę się wykurować" - powiedziała Polka. "Z Miami 2012 mam wspaniałe wspomnienia. Prezentowałam tu dobry tenis i pokonałam kilka zawodniczek z czołowej "dziesiątki". Zatem zrobię wszystko, aby wypaść tu równie dobrze także w tym roku" - zadeklarowała "Isia".Agnieszka odniosła się także do umowy sponsorskiej z amerykańską siecią restauracji i producentem słodkości zarazem - The Cheesecake Factory. "Byłam fanką ich produktów przez tyle lat. Uwielbiam serniki, więc cieszę się z tej współpracy" - przyznała. "Menu restauracji Cheesecake jest naprawdę bogate, nie sprawdziłam wszystkich jego pozycji, ale muszę się przyznać, że skosztowałam wszystkich rodzajów sernika (śmiech). Na szczęście nabiegam się tyle na korcie, że mam kiedy spalić te kalorie" - opowiadała Polka.