Agnieszka Radwańska jest fenomenem w skali świata. W dobie, gdy na kortach rządzą o wiele silniejsze fizycznie zawodniczki, na czele z Sereną Williams, Polka broni swej pozycji w światowej czołówce unikatową techniką, sprytem i taktyką. Czy jednak jest możliwe, by zawodniczka zbudowana tak jak "Isia" wspięła się na pierwsze miejsce światowego rankingu? W ubiegłym roku krakowianka mogła być pierwszą Polką, która znalazła się na samym szczycie. - Byłam tego dość blisko. Byłam przecież numerem dwa i tak naprawdę brakowało mi jednego wygranego seta, by wyjść na prowadzenie w światowym rankingu, ale wtedy po drugiej stronie siatki stała Serena Williams - powiedziała "Isia" wspominając ubiegłoroczny finał Wimbledonu. Radwańska przebiła się wtedy do finału Wimbledonu, co jest największym sukcesem polskiego tenisa od czasu przedwojennej gwiazdy, Jadwigi Jędrzejowskiej. Agnieszka przegrała z Amerykanką 1:6, 7:5, 2:6. Gdyby udało jej się pokonać tę rywalkę, zostałaby numerem jeden na świecie. Janowicz: Aga już jest na szczycie Co Agnieszka powinna jeszcze poprawić, aby wspiąć się na sam szczyt? Wątpliwości co do jej klasy nie ma Jerzy Janowicz, najwyżej sklasyfikowany obecnie w rankingu ATP polski zawodnik. - Wydaje mi się, że Agnieszka Radwańska jest już na szczycie. Jeżeli jest się w pierwszej piątce na świecie, a było się nawet na drugim miejscu, to już jest szczyt. I obojętnie, co by ona zrobiła, już jest wybitną tenisistką i nie ma co do tego dwóch zdań. I tylko od niej zależy, czy będzie pierwsza na świecie w tym roku, czy później - uważa łodzianin. Bardziej stonowane są wypowiedzi na temat Radwańskiej Wojciecha Fibaka, który w latach 70. i 80. ubiegłego wieku wygrał 15 turniejów singlowych i 52 deblowe. - Czwarte miejsce jest bardzo wysokie, ale sprawiedliwe. Miejsce drugie było już trochę na wyrost. Tym bardziej, że Serena Williams do występu w zeszłorocznym Wimbledonie mało grała, bo przecież była kontuzjowana. Naprawdę zaczęła grać od tego czasu - po Wimbledonie wygrała igrzyska olimpijskie, US Open. Wcześniej natomiast trwała seria Azarenki. Drugie miejsce zdarzyło się, taki był układ rankingu, tak to się ułożyło, ale na czwarte Agnieszka na pewno zasłużyła - twierdzi Fibak. Turniej wimbledoński odbywa się na trawie, a to jedna z ulubionych nawierzchni "Isi", która wygrała jego juniorską wersję w 2005 roku. - Mam nadzieję, że teraz uda mi się w nim zagrać tak samo dobrze, jak przed rokiem, bo nie ukrywam, że bardzo lubię trawę. Żałuję - i zawsze to powtarzam - że sezon na tej nawierzchni jest dość krótki, bo to tylko dwa turnieje. Mam sporo punktów do obrony z poprzedniego roku, trawa zawsze mi się dobrze kojarzy, nawet jeszcze z czasów juniorskich, więc będę robiła wszystko, żeby powtórzyć wynik z zeszłego Wimbledonu lub wygrać jeszcze o jeden mecz więcej - stwierdziła 24-letnia krakowianka. Gdy Radwańska wygrywała juniorski Wimbledon, była już profesjonalną tenisistką, bo na zawodowstwo przeszła w kwietniu 2005 roku. Od tego czasu minęło osiem lat, z czego pięć praktycznie spędzonych w czołowej "10" rankingu WTA. Spora zasługa ojca-trenera Agnieszka odniosła 12 turniejowych zwycięstw. Jej sukcesy to także zasługa ojca, Piotra Roberta Radwańskiego, który szkolił ją od początku kariery, Tomasza Wiktorowskiego, z którym zaczęła ściślej współpracować od połowy 2011 roku, i dr. Wacława Mirka, trenera przygotowania fizycznego, prowadzącego "Isię" i jej siostrę Urszulę już trzeci rok. - Obie podchodzą do zajęć profesjonalnie. Chcą trenować i wierzą, że to później przełoży się na ich grę. Natomiast inne są ich charaktery. Ulę trudno oderwać od zajęć, trzeba ją ochraniać przed samą sobą. Agnieszkę trzeba z kolei zachęcać, to trochę inne podejście. Obie ćwiczą, obie chętnie realizują zalecenia, ale Ula wierzy w pracę, wierzy, że im więcej pracy wykona, tym będzie lepsza, a Agnieszka wierzy w talent i... pracę (śmiech) - mówi dr Mirek, który jest pracownikiem krakowskiej AWF, gdzie siostry studiują. W ostatnich latach widać wyraźnie, że Aga poprawiła sposób poruszania na korcie. Powoduje to, że nie tylko jest w stanie brylować techniką, ale także wywierać presję na przeciwniczkach i zmuszać je do błędów po dłuższych wymianach. Czy to w sporej mierze zasługa trenera Mirka? - Jak powiem, że tak, to wyjdzie, że się chwalę. Myślę, że to same dziewczyny muszą o tym powiedzieć. Oczywiście, pytam się, jak im się gra, czy wystarczy im sił? I to jest też informacja, że czują się dobrze. W moim ujęciu nigdy nie jest idealnie, bo gdyby tak było, to moja praca byłaby zbyteczna. Zawsze trzeba widzieć cel, co można jeszcze poprawić, jaką bazę stworzyć, żeby dziewczyny w większym stopniu mogły pokazać swoje umiejętności na korcie. I tutaj są naprawdę duże możliwości - tłumaczy Wacław Mirek. Za styl wielbi Polkę cały świat Tenis staje się sportem siłowym, tak gra większość zawodniczek i zawodników. Styl Agnieszki, oparty na technice, jest więc unikatowy, stąd nie dziwi jej popularność na świecie. Od dwóch lat zdobywa nagrody WTA dla "Ulubionej tenisistki publiczności". - Każda dyscyplina ma swoją specyfikę, a tenis jest dla wszystkich. Można w nim wygrywać siłą, a można sprytem, szybkością poruszania się po korcie, techniką. Tenis jest grą i ten fakt daje szansę różnie zbudowanym tenisistkom. Przypomnę, że w nie tak dalekiej przeszłości trzy liderki: Justin Henin, Kim Clijsters, a przed nimi Martina Hingis, były wzrostu Agnieszki, a czasami nawet mniejsze, więc jest miejsce na każdy typ zawodniczki - uważa Wojciech Fibak. Radwańska największe problemy ma wówczas, gdy naprzeciw niej staje mocno uderzająca piłkę przeciwniczka. Ze wspomnianą Sereną jeszcze nigdy nie wygrała, jej bilans z Azarenką wynosi 3-12, z Szarapową 2-8. Co zrobić, aby go poprawić? - Wygrać kilka meczów więcej (śmiech). One grają bardzo dobrze, wszystkie są w wysokiej formie. Nie pozostaje nic innego, jak robić swoje, bo faktycznie przebić się teraz choć o jedną pozycję wyżej jest bardzo ciężko - mówi 24-letnia krakowianka. - Na sport patrzymy pod kątem zwycięstw. Raczej nie będzie na razie dużych szans, by sprostać rywalkom grającym bardzo siłowo. To może być problem, bo z mojego punktu widzenia mocna poprawa siły w przypadku Isi może spowodować zaburzenia koordynacyjne, czucia piłki, czucia przestrzeni, czyli tego, co jest w jej grze najpiękniejsze - tłumaczy dr Mirek. - Ona nie lubi grać z niektórymi przeciwniczkami. Z drugiej strony jest to tylko kilka zawodniczek na świecie. Podobnie chcą grać tysiące innych, z którymi Agnieszka wygrywa. Gdyby wygrywała ze wszystkimi, to byłaby numerem jeden - twierdzi Fibak. I dodaje: - Można z nimi wygrywać, gdy one mają gorszy dzień. Jeżeli nie trafiają, Agnieszka potrafi to wykorzystać dzięki sprytowi, technice i szybkości poruszania się na korcie. Jeżeli natomiast trafiają, jest trudno. Czy Radwańska może poprawić się jeszcze fizycznie, być bardziej sprawna i silniejsza? - Na pewno, pod warunkiem, że nie będzie kontuzji i będzie można spokojnie przepracować okres przygotowawczy, który stanowi fundament pracy, zarówno siłowej, jak i wytrzymałościowej - twierdzi Wacław Mirek. Isia ma dopiero 24 lata i jeszcze trochę kariery przed nią. Jaka przyszłość ją czeka? - Mam nadzieję, że bardzo pozytywna. Ja wierzę w to, że ona utrzyma swój wysoki ranking w pierwszej piątce najlepszych tenisistek świata w tym i jeszcze w przyszłym roku, w gronie atletycznie zbudowanych, mocno bijących, silnych rywalek. Mimo że jest ich coraz więcej, Agnieszka ze swoim sprytem, inteligencją gry, techniką, szybkością poruszania się na korcie, odpornością psychiczną, smykałką do wygrywania meczów, wytrwa jako jedyna niewysoka, bardziej delikatna, grająca techniczny tenis zawodniczka - mówi Wojciech Fibak. Autor: Paweł Pieprzyca